Granice w relacjach
Pielęgnowanie więzi wymaga zaangażowania w relację, jak również stawiania granic. Potrzebna jest aktywna postawa z jednej i drugiej strony, co nie zawsze przychodzi nam z łatwością. Niewykluczone, że to dlatego tak wielu ludzi stawia na pierwszym miejscu zwierzęta – łatwiej przychodzi nam powiedzenie im “nie”, kochają nas bezwarunkowo i nie zmagają się z problemami egzystencjalnymi (a nawet jeśli tak, mają bardzo ograniczoną możliwość przelewania ich na nas). O ile nie wszystkie relacje w naszym życiu zasługują na równą żarliwość, najprawdopodobniej każdy z nas jest w kontakcie przynajmniej z jednym człowiekiem, na którym mu naprawdę zależy.
Skąd wiem, że coś przekracza moje granice?
W pierwszej kolejności niezbędne jest ich określenie przed samym sobą. W tym pomaga nam własne ciało, dając wyraźne wskazówki. Kiedy coś nas cieszy – uśmiechamy się, czujemy się lekko, jesteśmy rozluźnieni. Gdy coś nam nie odpowiada – boli nas głowa, czujemy napięcie mięśni, zaciskamy szczęki. Kiedy już przyjrzymy się naturalnej reakcji organizmu w danej sytuacji, mamy możliwość postawienia granic w momentach, kiedy uznamy je za niezbędne.
Dlaczego granice w relacjach są ważne?
Jest to reagowanie w zgodzie ze sobą, a tylko uczciwie regulując swoje wewnętrzne potrzeby, jesteśmy w stanie stworzyć szczere znajomości. Istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, że stałe poświęcanie siebie kosztem innych, nie zacznie w końcu procentować w negatywny sposób. I to nie tylko pod postacią bycia wykorzystywanym, utraty szacunku wobec siebie itd., ale również poprzez objawy somatyczne takie jak: migreny, choroby jelit, czy, w skrajnych przypadkach, załamania nerwowe.
Bezpieczne granice w relacjach – i ich wyznaczanie – mogą być dla nas trudne, bo kojarzą nam się z ranieniem drugiej osoby, z poczuciem utraty. Trzeba sobie zdać jednak sprawę, że jeśli nie będziemy wystarczająco asertywni, żeby powiedzieć “nie” we właściwym momencie, zranienie kogoś wciąż ma miejsce – z tym, że tą osobą jesteśmy my.
Jak dbać o relacje, nie przekraczając swoich granic?
W pierwszej kolejności warto się zastanowić, co dają mi moje znajomości i czy w każdej jestem szanowany i akceptowany. Nie zawsze “ilość” znaczy “jakość” i niestety nie wszyscy ludzie chcą dla nas dobrze, choć zmierzenie się z tą prawdą może okazać się bolesne.
Następnie należałoby usystematyzować i shierarchizować najważniejsze kontakty, biorąc pod uwagę, czy z danym człowiekiem łączy nas praca, przyjaźń, bliższa relacja etc. W zależności od tego niezbędne jest wykazywanie się elastycznością – o ile nieodebranie telefonu od szefa w niedzielę o godzinie dwudziestej można uznać za zrozumiałe, o tyle nagłe odwoływanie spotkania z dawno niewidzianym przyjacielem, który na krótko przyjechał z zagranicy, może w konsekwencji skutkować utratą tej znajomości.
Tak samo jak nie należy się na wszystko bezkrytycznie zgadzać, tak nie możemy ignorować wiadomości od bliskich, ani bez ustanku odrzucać od kogoś połączeń i oczekiwać, że pozostawi to drugą stronę w pełnym zrozumieniu.
Co, jeśli w danym momencie naprawdę “nie mamy w sobie przestrzeni” na innych ludzi?
Staraj się aktywnie słuchać i klarowanie komunikować. Informacja jest kluczem do sukcesu. Bardzo ważny jest jej jasny przepływ. Człowiek jest tym rodzajem istoty, bez względu na to ile ma lat, któremu wiedza daje poczucie bezpieczeństwa.
Ponadto, komuś kogo się kocha, znacznie łatwiej wybaczyć niepojawienie się na spotkaniu, kiedy wiemy, że akurat przeżywa kryzys, albo jest naprawdę wykończony po długim tygodniu pracy. Zupełnie inaczej prezentuje się pozostawienie czyjejś wiadomości bez echa, a inaczej odpowiedź: “Mam kompletny zawrót głowy, odpiszę w wolnej chwili”. To, jak i czy w ogóle się komunikujemy, wiele mówi o naszym stosunku i szacunku do drugiej osoby.
Tworząc bezpieczne granice w relacjach, upowszechniajmy mówienie rzeczy takich jak:
- Nie wiem, co mogę Ci odpowiedzieć w tej chwili. Chciał(a)bym pozbierać myśli i dokończyć tę rozmowę później.
- Jestem kompletnie przebodźcowany/a i potrzebuję czasu, żeby naładować baterie. Pozwól, proszę, że pobędę sam/a.
- Wiem, że będę mieć sobie za złe, że wyszedłem/am z domu w takim stanie i nie będzie ze mnie zbyt wielkiego pożytku towarzyskiego.
- Od jakiegoś czasu nie czuję się dobrze i nie mam siły na żadne spotkania, ale stale o Tobie myślę i mam nadzieję, że okażesz mi zrozumienie. Jak tylko poczuję się lepiej, na pewno się zobaczymy.
- Dziękuję, że dzwonisz, ale jestem wyczerpany/a i wiem, że w tej chwili nie zdołam poświęcić Ci należytej uwagi. Oddzwonię w najbliższym czasie.
- Miałem/am okropny dzień i był(a)bym bardzo wdzięczna, gdybyśmy mogli przełożyć nasze spotkanie na inny termin.
Autor: Adrianna Krawczyk