Święto wszystkich Polaków
28 października obchodzimy dzień odpoczynku dla zszarganych nerwów. Kto ich kiedyś nie doświadczył i któż nie chciałby ich więcej doświadczyć. Coś zresztą mówi o społeczeństwie fakt, że przyszło nam taki dzień w kalendarzu (nawet jeśli świąt nietypowych) ustanowić. Na temat przewlekłego stresu i lęku niedługo powstanie inny post, więc bez zahaczania do przyczyny ewolucyjne, zastanówmy się, co możemy zrobić, żeby jak najlepiej przecelebrować nadchodzące święto, ale również w inne dni szargać nasze nerwy jak najmniej.
Stoicki spokój
Każdemu jego filozofia, bez wątpienia, jedni poczują miętę do egzystencjalizmu, inni zasympatyzują z postmodernizmem – i w zasadzie to bardzo dobrze. Utożsamianie się z filozofią – jakąkolwiek – sprawia, że mamy określone i usystematyzowane swoje wartości, co bez wątpienia ułatwia życie, jeśli tylko potrafimy się do tych wartości ustosunkowywać.
Dlaczego w takim razie stoicyzm? Wszak jego prekursorem był Zenon z Kition – facet, który zalecał, żeby ni się cieszyć, ni smucić? Ma to swój sens pod względem neurologicznym i procesu homeostazy (zdolności organizmu do utrzymywania mniej więcej stałych parametrów w systemie). Główne założenia filozofii Zenona zakładały, że w każdej sytuacji warto zachowywać powściągliwość, również w wykazywaniu i odczuwaniu emocji – nie smucić się szczególnie, ale też nie radować zanadto.
Takie podejście stoickiego spokoju w kwestii chemii mózgu może się sprawdzać o tyle, że bez dodatkowego, niekontrolowanego stymulowania swojego “ośrodka szczęścia” będziemy mniej narażeni na “zjazd”, jaki się odczuwa po ogromnej frajdzie, kiedy nasz mózg wraca do swojego stanu równowagi. Dzięki temu mamy szansę dać nie tylko jeden dzień odpoczynku naszym zszarganym nerwom, ale znaczną większość czasu.
Fortuna kołem się toczy, lecz dziś dajmy sobie dzień odpoczynku
To również Zenon z Kition stworzył maksymę, jakoby fortuna miała toczyć się kołem. Można się nie zgadzać, że jesteśmy wobec wszechświata i naszych żyć bierni jak płateczki kurzu (wszak każdy jest kowalem własnego losu), to prawda. Niemniej jednak w życiu każdego z nas przychodzi czasem do zmierzenia się z porażką, gorszym dniem, niepowodzeniem, błędem oraz cierpieniem i im szybciej przestaniemy przed nimi uciekać i zaakceptujemy je jako normalne, nieodzowne części ludzkiej egzystencji, łatwiej nam będzie się z nimi godzić. Zwłaszcza mając w perspektywie, że po każdym przykrym okresie, przyjdzie nam utulić ten przyjemny.
Ostatni znaczący przedstawiciel stoicyzmu
W końcu możemy przejść do stoicyzmu okresu późnego, w którym filozofia kładła większy nacisk na praktykę i moralność niż opasłe dzieła literackie i logikę, czy kwestie kosmologiczne; dając nam tak znakomite osobowości jak: Marek Aureliusz, Epiktet, albo Seneka Młodszy. Ze szczerą energią zachęcamy do bardziej szczegółowego zgłębienia myśli (choćby cytatów – choćby dziś – choćby po to, by dać dzień odpoczynku naszym zszarganym nerwom) któregokolwiek z wymienionych, tymczasem spróbujmy streścić ich podejście w kilku żołnierskich słowach:
- Jeżeli coś nam odpowiada, to wspaniale, bądźmy wdzięczni.
- Jeżeli coś nam nie odpowiada, ale możemy to zmienić, to wciąż wspaniale, wprowadźmy zmianę, żeby było tak, jak nam to odpowiada i bądźmy wdzięczni.
- Jeżeli coś nam nie odpowiada, ale nie możemy tego zmienić, należy to przyjąć ze spokojem, bo cóż innego nam pozostało, jeśli nie możemy tego zmienić? Czyż nie szkoda naszych nerwów i łez na cierpienie nad przedmiotem od nas niezależnym? Szkoda, prawda? Wspaniale, możemy przejść do bycia wdzięcznymi za inne rzeczy.*
Co, jeśli nie filozofia? Doraźne sposoby na dzień odpoczynku dla zszarganych nerwów
Oczywiście w przypadku podejścia stoickiego jest jak z każdą inną filozofią – żeby do nas trafiła, musimy się z nią utożsamić, poczuć, że pasuje nam jak pantofelek, a wiadomo, że różni ludzie mają różne stopy, a co dopiero gusta. Spróbujmy zatem czegoś bardziej doraźnego, czegoś co maksymalnie ułatwi nam celebrowanie dzisiejszego święta, jakim jest dzień odpoczynku dla zszarganych nerwów.
Czegoś takiego jak techniki relaksacyjne. A najlepiej kilku, żeby każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Nie bójmy się spróbować, nawet jeśli posiadamy swoją ulubioną, sprawdzoną metodę radzenia sobie ze zszarganymi nerwami. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby odkryć nową i mieć ją w zapasie.
Celem relaksacji jest przede wszystkim obniżenie ciśnienia krwi, tętna, rozluźnienie mięśni, uspokojenie oddechu. To ważne, ponieważ dopiero, kiedy poczujemy się choć trochę bliżej docelowego stanu, możemy mówić, że relaksacja zadziałała. Nie chodzi o to, żeby ją pospiesznie “odfajkować” i móc potem obwieszczać znajomym, że to nie dla nas – niektóre ćwiczenia należy powtarzać kilka razy, żeby uczciwie poczuć się zrelaksowanym.
Techniki relaksacji:
Bezpieczne wspomnienie – To prosta, szybka metoda, która w ciągu kilku sekund jest w stanie zabrać nas na łąkę pełną stokrotek i motyli, albo do aquaparku na Krecie, gdzie bawiliśmy się z dziećmi. Technika ta jest pomocna zarówno w przypadkach lęku, jak i gniewu. Na początku praktykujmy ją z zamkniętymi, a z czasem starajmy się przenosić do wspomnień robiąc wizualizację z otwartymi oczami – to ułatwi korzystanie z niej na co dzień.
Sieć wsparcia (niekoniecznie ludzie) – Kiedy spodziewamy się nadchodzących sytuacji, które mogą zszargać nasze nerwy – czy to w związku z trudną rozmową, albo jakimkolwiek innym doświadczeniem – możemy zawczasu przygotować dla przyszłych, zestresowanych nas remedium-przypominajkę.
Co sprawia nam przyjemność i ma szansę poprawić nasze samopoczucie?
Weźmy dużą kartkę, narysujmy siebie w środku, a dookoła wybierzmy rzeczy, aktywności, jedzenie, kogoś z najbliższych, którzy mogą pomóc ukoić nasze nerwy. Im bardziej jesteśmy przekonani, że coś nam pomoże, tym bliżej postaci narysowanej na środku kartki powinniśmy to zapisać. Swoją sieć wsparcia można również podzielić na różne segmenty: segment istot (np. przyjaciel, zwierzak), segment aktywności (np. malowanie, sprzątanie), segment jedzenia (np. czekolada, ulubione owoce), segment ćwiczeń (np. ćwiczenia oddechowe, joga), segment przedmiotów dających komfort (np. ulubiony fotel, piżama) – wszystko zależy od nas. W razie kryzysu mamy już przygotowaną ściągawkę dla siebie i najbliższych, co zrobić, żeby nam pomóc.
Odwrócenie uwagi – Nasz mózg nie potrafi robić dwóch rzeczy jednocześnie, ani odczuwać w tym samym momencie dwóch skrajnych emocji. Jeżeli zatem skupimy się na obcowaniu z pięknem, dającym nam przyjemność (np. oglądanie dzieł sztuki, śmiesznych kotów, wciągającego serialu, piękno przyrody), nieprzyjemne uczucia mają szansę minąć, zastąpione czymś bardziej wdzięcznym.
Oddech – W stresujących sytuacjach, kiedy jesteśmy poza naszym bezpiecznym miejscem, możemy skorzystać (powtarzając ćwiczenie kilka razy) z techniki oddechowej:
- duży wdech nosem,
- trzy sekundy przytrzymać na bezdechu,
- długi wydech ustami.
Mindfulness (uważność) – Czasem zdarza się, że emocje biorą nad nami taką kontrolę, że tracimy kontakt z rzeczywistością, wpadając w spiralę ruminacji i lęku/gniewu. W takich chwilach przydają się ćwiczenia na uważność – urealnianie się. Kiedy czujemy, że wpadamy w emocje jak w studnię, warto powiedzieć: stop.
Zatrzymajmy się, policzmy wszystkie lampy, albo okna w budynku. Ciekawym i dość popularnym ćwiczeniem na mindfulness jest określanie swojej rzeczywistości tu i teraz. Znajdź: 5 rzeczy, które widzisz, 4 rzeczy, których możesz dotknąć, 3 rzeczy, które możesz usłyszeć, 2 rzeczy, które możesz poczuć węchem i 1 rzecz, którą możesz posmakować. Jest to jedno z ćwiczeń, które zgodnie z opinią niektórych psychologów jest w stanie pomóc nam zakotwiczyć się nawet w sytuacjach, kiedy czujemy zbliżający się atak paniki.
W przypadku paraliżującego lęku ważna jest również pozycja ciała (nie stać – oprzeć się, usiąść, położyć się). Jeżeli czujemy duży ciężar lęku, mamy w ten sposób możliwość, żeby go oddać. Warto również korzystać z technik wizualizacji: jestem górą, drzewem, katedrą – czymś potężnym, czego nie można przewrócić.
Czasem to wciąż za mało
Jeżeli czujemy, że te metody nie są wystarczające, nie musimy się bać. Możemy dać dzień odpoczynku naszym nerwom z większym zaangażowaniem, może w nieco bardziej profesjonalny sposób. Wciąż istnieją wokół nas dodatkowe zasoby, które mogą pomóc w pracy ze zszarganymi nerwami:
- psychoterapia
- leki
- zioła
- dłuższy kontakt z naturą
- rozmowa z zaufaną drugą osobą
- poszerzanie wiedzy o lęku
- bardziej zaawansowane techniki relaksacji
- treningi psychologiczne
Adrianna Krawczyk
*Ta część artykułu ma charakter w dużej mierze humorystyczny i nie jest poradą specjalistyczną 🙂